Trudno w to uwierzyć, ale bicie rekordów
prędkości na lądzie ma swoje początki jeszcze
w XIX wieku.
Technologia zaprzęgnięta do osiągnięcia upragnionego celu od początku budziła podziw - pierwsi rekordziści budowali swoje pojazdy samodzielnie, a ich elektryczne silniki z trudem pozwalały na uzyskanie prędkości 100 km/h. U schyłku XIX wieku takie osiągnięcia budziły podziw. Wraz z postępem technicznym w motoryzacji, rozwiązania stosowane przy budowie rekordowych pojazdów stawały się coraz bardziej nowocześniejsze. Dość wspomnieć, że ostatni rekord prędkości samochodu z silnikiem spalinowym ustanowiony został w 1960 r.
Nie zawsze oficjalne
Historia rekordu prędkości na lądzie budzi wiele kontrowersji. Wszystko przez
nieprecyzyjne regulaminy i nieuznawanie niektórych osiągnięć przez organizacje
rządzące sportem samochodowym. Początkowo nie uznawano rekordów bitych w USA
(pierwsze przekroczenie prędkości 200 km/h nie jest przyjęte za oficjalne), a
dopiero od 1910 r. wymagane jest przejechanie odcinka pomiarowego dwukrotnie, w
obie strony. W 1963 roku doszło do ciekawego precedensu: Craig Breedlove
osiągnął 650 km/h, ale jego rekord nie został uznany przez FIA. Kierowca znalazł
jednak wyjście: Międzynarodowa Federacja Motocyklowa uwzględniała klasę pojazdów
eksperymentalnych i uznała osiągnięcia Breedlove'a. Łatwiej zatem mówić o
rekordach prędkości na lądzie niż o rekordach prędkości samochodu.
Rekordziści na prąd
Pierwszym oficjalnym rekordzistą był hrabia de Chaselloup-Laubat, który 18
grudnia 1898 r. osiągnął swoim elektrycznym pojazdem prędkość 63,13 km/h. Już w
następnym roku rywalizacja hrabiego z belgijskim kierowcą Camille Jenatzym
przyniosła przekroczenie bariery 100 km/h. Rekord ten pobił Jenatzy. Było to
jednocześnie ostanie osiągnięcie pojazdu z napędem elektrycznym. W 1902 r. Leon
Serpollet osiągnął 120 km/h samochodem z napędem parowym, po czym nastała era
silników spalinowych.
W połowie lat dwudziestych, wraz ze wzrostem możliwości konstruktorów, przestano bić rekordy na drogach publicznych. Rywalizacja przeniosła się na tory wyścigowe (np. brytyjski owal Brooklands), a następnie na piaszczyste plaże Pendine i Southport w Wielkiej Brytanii oraz Daytona w USA. Tam rozegrał się największy korespondencyjny pojedynek w przedwojennej historii rekordu prędkości. Głównymi bohaterami byli Malcolm Campbel i Henry Seagrave. Rekord wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Lepszy okazał się Campbell - jego pojazdy, niezmienne nazywane "Bluebird" ("Błękitny ptak", nazwa inspirowana tytułem dramatu Maurice'a Maeterlinka), siedmiokrotnie w latach 1927-35 biły rekordy prędkości. Ostatni z nich, ustanowiony na dnie wyschniętego słonego jeziora w Utah, wynosił 484,82 km/h. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej to osiągnięcie poprawił najpierw George Eyston, a potem John Cobb.
Zmierzch ery spalinowej
Po wojnie szybko stało się jasne, że możliwości pojazdów napędzanych silnikiem
spalinowym są ograniczone. Przyszłością rekordu prędkości na lądzie stał się
silnik odrzutowy. Pierwszy rekord, Craiga Breedlove'a nie został uznany, ale
wkrótce zezwolono na korzystanie z nowych źródeł napędu. Pojazdy rekordowe
łączyła z samochodami już tylko liczba kół, która musiała wynosić cztery.
Wielkim rywalem Breedlove'a był Art Arfons i jego "Green Monster" ("Zielony Potwór"). Trwająca dwa lata rywalizacja na jeziorze Bonneville zakończyła się w 1965 roku rekordem Breedlove'a: 966,96 km/h. Na pokonanie granicy 1000 km/h czekano pięć lat. Magiczną barierę przekroczył Gary Gabelich, zasiadający za sterami napędzanego silnikiem rakietowym pojazdu "Blue Flame" ("Błękitny Płomień").
Dziesięć lat później Stan Barrett osiągnął 1190,3 km/h, jednak jego pojazd nie mógł przejechać po raz drugi odcinka pomiarowego przed upływem regulaminowej godziny. Ociągnięcie Barretta stało się więc kolejnym rekordem w kategorii motocykli.
Nazwisko Gabelicha z oficjalnych tabel FIA wymazał w 1983 r. Richard Noble. Jego odrzutowy Thrust II rozwinął 1020,4 km/h. Późniejsze badania wykazały, że gdyby Noble osiągnął prędkość o 10 km/h większą, jego pojazd oderwałby się od ziemi.
Bariera dźwięku pokonana
Wszystkie te osiągnięcia przyćmił jednak wyczyn brytyjskiego pilota, Andy Greena.
W 1997 r. prowadzony przez niego Thrust SSC rozwinął prędkość 1229,109 km/h i
jako pierwszy pojazd naziemny przekroczył barierę dźwięku (1,02 macha). Wszystko
wskazuje na to, że to osiągnięcie, podobnie jak pokonanie bariery 1000 km/h w
1970 r., zastopuje żądnych chwały konstruktorów i kierowców. Z pewnością jednak
za jakiś czas ktoś się pokusi o wymazanie osiągnięcia Greena. Na wirus prędkości
nie wynaleziono jeszcze szczepionki.
Tak padały kolejne bariery |
||||
Prędkość (km/h) |
Rok |
Kierowca |
Samochód |
Napęd |
63,13 |
1898 |
Gaston Chaselloup-Laubat |
Jeantaud |
elektryczny |
105,09 |
1899 |
Camille Jenatzy |
La Jamais Contente |
elektryczny |
205,45 |
1906 |
Fred Marriott |
Stanley Steamer |
parowy |
327,98 |
1927 |
Henry Seagrave |
Sunbeam |
spalinowy |
408,62 |
1932 |
Malcolm Campbell |
Bluebird |
spalinowy |
501,37 |
1937 |
George Eyston |
Thunderbolt |
spalinowy |
634,58 |
1947 |
John Cobb |
Napier-Railotn-Mobil |
spalinowy |
754,64 |
1964 |
Craig Breedlove |
Spirit of America |
odrzutowy |
847,30 |
1964 |
Craig Breedlove |
Spirit of America |
odrzutowy |
928,20 |
1965 |
Art Arfons |
Green Monster |
odrzutowy |
1001,65 |
1970 |
Gary Gabelich |
Blue Flame |
rakietowy |
1190,30 |
1979 |
Stan Barrett |
SMI Motivator |
odrzutowy |
1229,11 |
1997 |
Andy Green |
Thrust SSC |
odrzutowy |
Źródło: Mikołaj Sokół "Wirus prędkości"
MOTOR nr 6 (2643), 3 lutego 2004, str. 46-47
Obecnie nie najszybszym, ale o największym przyspieszeniu jest samochód na wodę!! Peugeot 206 CC z silnikiem o mocy szacowanej na 15000 KM!!
Dla niedowiarków link ukazujący ten samochód w akcji!!! !!GO!!